to jest dłuższy artykuł, niż się spodziewałem, nie czytam :~)
serio, to tutaj jest haczyk -
jak się do tego odnieść?
bo jeśli dalej temat drążyć, to z artykułu wynika, że do poprawnego funkcjonowania, to człowiek musi pracować, ale okej, jak tam ktoś w artykule jest wymieniony jako bezdomny, to nie praca wtedy - a dom, bez tego jak kminić pengę.
być może i to jest tam w jakiś sposób wyjaśnione, ja mówię Ci, ja tego całego nie czytam i tyle :~)
a dlaczego? bo nie siedzę w rządzie :~) w czym miałbym pomóc z polskiej sekcji :~)
/fake e - nie pracujesz? bierz się do roboty i tyle :~) pracy jest dużo tak naprawdę, dla chcącego nic trudnego, ja nie mówię o wysokich posadach, ale nawet można iść sąsiadowi ziemię przekopać, czy pomóc w remoncie i jest ten grosz zawsze.
więc jak się do tego odnieść? :~) problemem nie jest brak woli politycznej - problemem jesteś tylko i wyłącznie Ty :~) potem człowiek zaczyna od zwykłych ludzi, jakimi też są politycy wymagać chuj wie czego i jak coś nie będzie pasować, to traktować ich jak Ironfister PIS.

żond powinien zagwarantować darmowe pinionszki i pizze dla wszystkich

Jak jeszcze grałem w pokémony, to grał z nami taki gość z osiedla, IQ chyba z 70 maksymalnie, uzależniony od hazardu, do roboty dwie lewe ręce, skończył elektryka ale nie zna się na prądzie i nigdy nie pracował jako elektryk.
I ja niekoniecznie bym chciał, żeby on mi pomagał w remoncie, bo wolę wziąć kogoś kto choć trochę się zna i jest bystry a nie taki tępak jak Marcin.
Może gdybym samemu się znał na remoncie, to bym sobie wziął na pomocnika go, ale jak samemu się nie znam to muszę wziąć kogoś kto się zna...
I to jest problem, że praca jest, ale dla takiego Marcina z mojego osiedla to ciężko coś znaleźć... Jeździł pracował po różnych fabrykach ale raczej wszędzie go zwalniali bo norm nie wyrabiał.

dziendobry

Cześć, jakie są Twoje przemyślenia w temacie tematu?

nie odniosę się do tego wszystkiego co tutaj napisałeś, ale podam tylko ciekawostkę o typie z mojej wioski biorąc pod uwagę Twoją ostatnią linijkę, a zwłaszcza te drugie zdanie... siedziałem u znajomego przed chwilą i sobie gaworzyliśmy o tym i o tamtym i czego nie wiedziałem dotychczas o św. pamięci Bońku (topowy alkoholik z mojej wioski) - to jest to, że przez lata nie zmienił swojego miejsca zatrudnienia, ale przez szefa był z pracy zwalniany 76, albo 77 razy :D nie pamiętam, jaką Jasiu liczbę przy stole podał. to jest niewyobrażalne wręcz :~) na pewno jednego dnia został zwolniony dwa razy :~) pamiętam, że był bardzo poczciwy i dnia, kiedy umarł, wyratowałem mu dupę, bo mi padaczki alkoholowej na jezdni przed domem dostał. potem dostał tej padaczki jeszcze 2 razy w ciągu dnia (czyli łącznie 3 razy jebnął o glebę) - i wychodząc ze szpitala (jak się w końcu namówił, żeby tam za trzecim razem pojechać, bo tak to nigdy nie chciał) dostał gdzieś K.O. w krzakach.

Wracając do tematu...
państwo powinno jakoś tam dbać o obywateli, nie zostawiać ich na pastwe wolnego rynku i konkurencji z robotami.
A w jaki sposób to już będzie realizowane to już inna sprawa.
Osobiście uważam, że lepiej dać jakąś niezbyt pożyteczną prace, może to być np koszenie trawników, niż dawać forse całkiem za free. Ludzie muszą być w formie, i mieć też jakoś część dnia zorganizowaną, a nie tylko siedzieć non stop przed komputerem/tv...

Tak samo ludzie płakali kiedy zaczęto produkować samochody. Wszyscy się bali że woźnicowie, stajenni czy kowale zostaną bez pracy i środków do życia. Gdyby rozwój technologiczny miał czekać na zabezpieczenie pracy ludzi to dzisiaj wciąż rzucalibyśmy kamieniami w dinozaury zamiast planować wysłanie ludzi na marsa.
Jeśli sztuczna inteligencja odbierze pracę telemarketerom i kierowcom a roboty zastąpią w fabrykach ludzi to ludzie wciąż znajdą pracę w zawodach które dopiero powstaną.
Jestem przeciwnikiem dochodu gwarantowanego ale w miarę postępu technologicznego i zmniejszenia zapotrzebowania na pracę ludzką dobrym rozwiązaniem będzie po prostu skrócenie czasu pracy do 4 dni albo 6h dziennie.

No i zostali.