wkleję tutaj moje wrażenia z seriali, które kiedyś wrzuciłem do wątku o filmach. może kogoś zachęcą do obejrzenia.
Misfits - serialów o superbohaterach było wiele, jedne lepsze, drugie gorsze. jednak prawie wszystkie różniły się od siebie tylko powierzchownie. a jakie jest misfits? to zupełnie inna bajka. ale po kolei. serial opowiada o grupce młodych ludzi, wśród których są agresywna dresiara, zamknięty w sobie samotnik czy antyspołeczny, cyniczny cham, skazanych na prace społeczne, za różnego rodzaju pierdoły. i podczas wykonywania wyroku są świadkami pewnej gwałtownej i niezwykłej burzy, po której odkrywają w sobie różne zdolności. jeśli do tego dodać zabicie i ukrycie ciała swojego kuratora to już wiadomo, że będzie przynajmniej nieźle.
ten serial jest zupełnie inny niż wszystkie amerykańskie seriale o superhirosach. tu nawet moce są dziwne: jest kobieta, która dotykiem sprawia, że każdy jest na nią chorobliwie napalony, facet, co się staje niewidzialny jak czuje się ignorowany i kolejny typ co potrafi kontrolować laktozę. obok tego jest też miejsce na inne, całkowicie "zwyczajne" moce: czytanie w myślach, cofanie się w czasie, zmiana kształtu. postacie też są na pierwszy rzut oka nie najlepszymi kandydatami na hirołsów (skazańcy...). ha, okazuje się, nawet, że nie tylko ludzie dostali supermoce ;D unikalny jest tutaj sposób przedstawienia tych zdolności, bohaterowie korzystają z nich tylko wtedy, jeśli sytuacja tego wymaga. wyróżnia się także humorem (nathan
), świetną, pogmatwana jak cholera fabułą (szczególnie w sezonie drugim) i fajną ścieżką dźwiękową.
ciężko mi o tym serialu pisać cokolwiek zachęcającego, bez zdradzania fabuły. no ale mam nadzieję, że nie będę musiał. jedynym małym mankamentem jest ostatni odcinek sezonu drugiego, kiedy to wszyscy bohaterowie postępują, hm, niezrozumiale? no ale życie. i jeszcze jeden: nowy sezon zaczynający się w listopadzie 2011 roku będzie bez nathana, który był głównym źródłem dowcipów w serialu, ciekawe jak sobie bez niego poradzą.
ogólnie polecam gorąco,ten serial tylko potwierdza regułę, że jeśli chcecie obejrzeć inteligentny, oryginalny i zabawny serial to musicie olać amerykańskie produkcje i zabrać się za brytyjskie. moja ocena to
8+/10 w skali zua. i połowa znaczku jakości (na danie całego poczekam do sezonu trzeciego ;D )
Bored to death - opowiada o pisarzu będącym w literackim dołku, który postanawia być prywatnym detektywem. szczerze to na początku nic nie zapowiadało fajnego serialu. sezon 1 ma tylko 9 odcinków z czego może tylko 2 lub 3 trzymają poziom. fakt, jest klimatyczny, fajnie zagrany, ma zabawne dialogi, jednak czegoś mi brakowało. dopiero po dwóch tygodniach od skończenia sezonu 1 zabrałem się za sezon 2. a ten mnie wciągnął niesamowicie, obejrzałem 8 odcinków za jednym zamachem. i muszę powiedzieć, że to jest piękny przykład rozwinięcia ciekawego pomysłu na serial. zagadki, które nasz główny bohater rozwiązuje może i są ciekawe, jednak tworzą one tylko tło dla głównych postaci: pisarza jonathana, rysownika komiksów o supermenie z gigantycznym penisem raya i wiecznie naćpanego redaktora naczelnego tygodnika dla kobiet george'a. a przygody, które razem przeżywają czasem są tak absurdalne i śmieszne, że ze śmiechu potrafią łzy z oczu polecieć. warto wspomnieć o często mocno pokręconych postaciach-zleceniodawcach: profesorze-ćpunie, zakochanym rusku, policjancie lubującym w sado-maso czy chorobliwie zazdrosnej żonie-alkoholiczce. no i plus tony spalonego zielska przez serialowe postacie, ich rozkminy na zajebce: perełki ;D
podsumowując "bored to dead" jest serialem innym niż wszystkie: żartobliwym, inteligentnym, jednak na pewno nie dla wszystkich. na pewno mogę polecić go wszystkim, którzy chcą się zrelaksować przy lekkim, krótkim odcinku inteligentnego serialu i nabitej lufce.
ocena w skali zua to 7+/10Community - opowiada o prawniku, który po straceniu swojej licencji poszedł do szkoły o "troszkę" zaniżonym poziomie. świetne dialogi, genialne żarty, pokrecona fabuła i doborowa obsada. polecam, w
skali zua daję 8+/10ps. tylko ostrzegam, pierwsze odcinki są nudne jak flaki z olejem. dopiero po 8-9 serial nabiera takiego tempa, że urywa czachę.