klasyka gatunku xd kiedyś betowałem takich totalnych underdogów z pojebanymi kursami w e-sporcie. po pół roku miałem betów za 12k usd i 50 usd profitu przy wygranych rzędu 20% XD




Nigdy nie będę bankrutem, bo jeśli przepierdalam to wyłącznie takie kwoty których straty nie odczuję i liczy się dla mnie dobra zabawa + dodatkowe emocje.
Ty z premedytacją rzucasz monetą i traktujesz to jako inwestycje, podczas gdy nasza kochana gpw jest bardziej losowa niż kasyno - szczególnie z takimi pajacami u władzy.



Zapisuje ten cytat, bo większej głupoty nigdy nie czytałem. Jeśli uważasz że inflacja rzędu 20% nie przeszkadza w prowadzeniu biznesu, to jest mi cie po prostu szkoda.

To nie ma nic do rzeczy. Oczywiście, że nadal jest element losowy, bo nie wiemy co dokładnie się stanie jutro lub w przyszłości.
Ale podstawowe zasady są niezmienne i warto o nich edukować ludzi.

Kolego ale czytaj dokładnie posty.
Nie napisałem, że nie przeszkadza wogole, ale że "bardzo nie przeszkadza". Bo trochę pewnie tak - nie można spamiętać cen, trzeba się starać robić zapasy surowców możliwie w przód żeby kupić taniej, zmieniać ceny co kwartał.
Natomiast nie dotyka to fundamentów działalności.
Podnosisz ceny, konkurencja też, klient dostaje podwyżki od swojego szefa więc może zapłacić więcej...

Wróćmy do mojego przykładu z farbami.
Jest zakład, robi farby. Znane i lubiane przez Polaków, ładne kolory, umiarkowane ceny. Ma 10% zysku, który wypłaca właścicielowi tj mnie i mi podobnym.
W zakładzie szefem mianujemy gościa, któremu płacimy pół miliona rocznie, aby trzymał koszty w ryzach i nie dopuścił do rozpusty.
Jak się jednak zacznie dziać rozpusta, to wymienimy szefa na takiego, który nie będzie miał skrupułów w wyciskaniu od pracowników 120% w zamian za niską pensję.
To jest kapitalizm, a nie "rzut monetą".

Ja bym nie inwestowal w firme, ktora wyciska 120% z pracownikow

Raczej masz na to wyje*ane, mówiłeś coś o inwestycji w cdprojekt, gdzie crunch goni crunch.
W korpo masz mieć wyniki, masz narzucane przez management cele i masz je po prostu spełniać.
Jak nie dajesz rady, to masz do wyboru albo poszukać pracy w innej branży, albo zostać się w bezpłatnych nadgodzinach.
Takie są realia polskiej gospodarki, ładne słówka ale praktyka inna.

Twoja wiedza ekonomiczna jest na poziomie 10 letniego dziecka. Przy 20% inflacji większość dotychczasowych klientów zrezygnuje z chodzenia do restauracji z mielonymi, to samo z wieloma innymi branżami które nie są niezbędne do funkcjonowania.
Rozumiem gdyby to była jakaś tajemna wiedza, ale możesz to obserwować nawet teraz na przykładzie Turcji.

Chyba w twoim korpo tak jest
Cd projekt mial trudne okresy dla pracownikow, to peawda.
Nie jestem obojetny wobec losu innych ludzi.

TY A KURWA SLYSZALES O CZYMS TAKIM JAK SILA NABYWCZA PIENIADZA CZY SREDNIO. TYM KOTLETEM ZA 2K TO BYM CI NABIL ROZUMU DO GLOWY

W latach 1992 - 1997 inflacja była od 40% do 15%, a moi rodzice budowali wtedy duży dom bo zobaczyli, że po przegonieniu komuny jest ich nagle stać na wyższy standard życia.
Pamietam z tych lat, że cena komiksów w kiosku potrafiła rosnąć z miesiąca na miesiąc, ale ja o tym wiedziałem i brałem zawsze trochę więcej kasy ze sobą niż poprzednio zapłaciłem i nie było to dla mnie problemem.