Dzięki wielkie
W każdym razie nieco się zawiodłem na tej grze, szukałem czegoś dla niedzielnego gracza, gdzie będę mógł jebnąć 2-3 rozegrania dziennie, a z tego co widzę, to bez bycia credit card warriorem raczej ciężko cokolwiek ugrać. Wiadomka, że gdybym napierdalał 4h dziennie, to pewnie po miesiącu-dwóch zebrałbym to samo, co i ci płacący, ale przy moim podejściu nie ma na to kurwa szansy. Gram na 20 randze i ludzie wystawiają takie karty, że rozpierdala mi głowę. Choćbym wypełnił majty po brzegi gównem, to i tak nie mam szans na przejście przez takiego jegomościa.
Ostatnia gra z pirestem - rzuca takiego zielonego smoka 4/12, który na koniec tury przywołuje z dupy jakieś specjalne karty. HP od chuja, ale mówię sobie, że nie ma zbyt dużo ataku, to nie będę kombinował, zwłaszcza że nie miałem tanunta. Jebnąłem mu kilka cepów na pysk, po czym ten chujek w kolejnej rundzie podwoił HP tego smoka do 24 I PODMIENIŁ WARTOŚĆ ATAKU Z ILOŚCIĄ ŻYCIA. Skurwysyn na przestrzeni dwóch rund zrobił z 4/12 24/4. Tak mi wypierdolił, że aż matka z pokoju obok przyleciała z krzykiem, co się odpierdala. I weź tu graj.
Ta gra ma tak okrutnie malo kart, ze nudzi sie po tygodniu gry. Takie mam odczucia.
e/ juz pomijam ekstremalnie prymitywna i nudna mechanike gry.