Quote (Elfisher @ 26 Jul 2017 20:18)
nieograniczona wolność polega na tym, że pracodawca szuka pracownika o określonych zdolnościach a pracownik pracy za określoną stawkę. nie ma tam miejsca na parytety czy dyktowanie kto ile ma zarabiac. niewolnikiem jest dzisiejszy pracownik, którego zarobki są kilkukrotnie obarczone podatkami a pracodawca zmuszany jest do płacenia kar za tworzenie miejsc pracy. wszystko po to, żeby socjaliści mogli budować program wyborczy na pieniądzach podatnika. jeśli komuś nie odpowiadają warunki zatrudnienia, niech zrezygnuje i poszuka innej pracy lub zacznie sam prowadzić działalność gospodarczą.
Właśnie próbuje Ci wytłumaczyć, że to tak nie działa, jak pogrubiłem.
Jak masz rachunki do zapłacenia i pusty brzuch to bierzesz taką robote jaka jest, bez wybrzydzania.
Możesz sobie chcieć zarabiać powiedzmy 100zł/h, ale pracodawca oferuje Ci 3zł.
Nie da Ci 100zł ani nawet 10zł bo nie musi, skoro znajdują się chętni pracować za 3zł. Prawo popytu i podaży.
I masz do wyboru się zgodzić, albo głodować. Pracodawca wie, że jak nie ty, to inny przyjdzie.
O wolnym rynku moglibyśmy rozmawiać gdyby każdy dostawał "dochód bezwarunkowy" - czyli wystarczająco pieniędzy na skromne utrzymanie się.
Wtedy taki pracownik mógłby sobie decydować, czy idzie do pracy za tyle ile oferuje mu pracodawca, czy nie i siedzi w domu przed TV.
W takiej sytuacji faktycznie pracodawca i pracownik byliby równi i wolny rynek pewnie by wyregulował uczciwe ceny.
GL w zakładaniu własnej firmy z pustyym brzuchem i bez kapitału na start.
I w konkurencji z kastą doświadczonych bogaczy-biznesmenów.
Obniżanie pensji pracownikom jest dobre dla konkretnego przedsiębiorcy, ale jak wszyscy szefowie obniżą swoim pracownikom pensje, to będzie to miało zły skutek dla gospodarki, i ostatecznie dla nich wszystkich.
Aktualnie robotnik idzie do szewca naprawić buty, szewc idzie do pizzerii na pizze, pizzerman bierze robotnika, który znowu będzie miał forse na buty. I interes się kręci.
Ale jak każdy z nich dostanie obniżke pensji od swojego szefa, to co prawda na początku zyski szefów pewnie wzrosną, ale robotnicy nie będą już mogli korzystać ze swoich usług nawzajem, i wszystko pierdolnie - gospodarka, miejsca pracy itp.
No bo ile kawałków pizzy zje taki bogacz? ile butów będzie miał w szafie? No przecież nie tysiące.
Czasy się zmieniają, nie jesteśmy w XIX wieku. Ja akurat mam do czynienia z komputerami. Jeden program komputerowy, automat, potrafi zastąpić nawet setke albo tysiąc ludzi. Bodajże Macron słusznie mówił, że czas opodatkować roboty, a ulżyć ludziom
Nie czuje się niewolnikiem, nie rozumiem dlaczego miałbym się nim czuć.
Dlatego że państwo zabiera mi część pensji aby leczyć chorych ludzi, płacić emeryture starym, utrzymywać drogi po których jezdze czy zapewniać dzieciom edukacje? itp?